Post#8 » 21 wrz 2006, czw, 03:32
Wszyscy się po trochu mylicie. Przede wszystkim dlatego, że już na wstępie dzielicie ludzi na katolików i muzułmanów.
A tak na prawdę po obu stronach są po prostu ludzie dobrzy i źli oraz głupi i mądrzy.
Źli (lub głupi) muzułmanie zabili zakonnicę, która leczyła arabskie dzieci; zrobili to w odwecie za słowa Papieża. Robiąc to udowodnili, że Papież miał częściowo rację...
Tak samo czynią czasem ludzie nazywający siebie katolikami, a którzy mordują innych (np. protestantów) w Irlandii.
Z pewnością ludzie z IRA nie są katolikami. Co do islamistów zabijających zakonnice, to nie mogę się wypowiedzieć, bo islam ma wiele odłamów i może któryś z nich dopuszcza takie czyny, bo tak chce islamski Bóg.
Cofnijcie się do mojej dyskusji o tym, że ludzie wierzący (katolicy lub muzułmanie) tak na prawdę nie mogą być tolerancyjni, gdyż tolerancja wypływa z niewiedzy, a ludzie głeboko wierzący WIEDZĄ kto ma słuszność i jaką ścieżką nalezy iść, by doznać zbawienia (raju itp.).
Jeżeli ktoś mówi "jestem katolikiem i jestem tolerancyjny", to jest tu jakaś sprzeczność. Chyba, że słowo tolerancja oznacza tylko brak zajadłości, nienawiści i agresji wobec "innych".
Ale ogólnie słowo tolerancja oznacza coś więcej niż tylko taką bierność i przyjęcie, iż dana opcja może być mylna i że to inna wiara jest prawdziwa.
Jeżeli ktoś jest wierzącym katolikiem to ma za zadanie doprowadzić swą duszę do zbawienia. Drogą do tego ma być poświęcenie się innym. A jeśli ten inny błądzi to musimy zrobić wszystko, by oświecić go i wskazać mu drogę do zbawienia. Dlatego, w takim świetle, zarówno wyprawy krzyżowe, inkwizycja, czy dzisiejszy islamski terroryzm, nie może być uważany za coś błędnego, o ile tylko osoby niosące wiarę mieczem, mają w sercu miłość, a nie nienawiść (chyba, że nienawiść do szatana).
Najciekawsze jesto, że tak wielu katolików krytykuje Papieża i kler. Jest to grzech pychym gdyż ludzie wychowani przez mass-media, że każdy człowieka ma prawo głosu, i że każdy jest mądry, tacy ludzie myślą, iż mają prawo osądzać na podstawie swojego małego rozumku.
Bo przecież za papieżem stoją tysiące teologów i uczonych, a zwykle pojedynczy krytykant działań kościoła nie czytał nawet Biblii.
Kościół nie musi dbać o zdrowie i szczęście ludzi, bo życie ludzkie na Ziemi jest dla kościoła nic niewarte. Jest tylko testem, który trzeba zdać, by dostać się do prawdziwego życia wiecznego. Dlatego kościół jest nieczuły na krytykę różnych nieprawidłowości, które przecież zdarzają się wszędzie.
Krytyka wynika z błędnego przeświadczenia, że jesteśmy mądrzy i że kościół tak jak politycy powinien być kształtowany przez wiernych.
Taka postawa wynika z tego, że ludzie zapomnieli, że kościół to nie tylko relacja wierny-ksiądz. Tam jest jeszcze jeden istotny element: Bóg.
A skoro ktoś jednak wierzy w takiego Boga, którego namiestnikiem jest papież, to trudno, nawet jak decyzje i słowa papieża wydają się błędne, to nalezy wykazać się pokorą, bo w końcu ludzki rozum nie ma szans pojąć boskiego planu.
Krytykować religie mogą tylko ateiści, bo dla nich wyznania i religie są nielogiczne i nieracjonalne.
Również prawdziwy naukowiec musi odrzucić religię (no chyba, że jest teologiem). Bo prawdziwy naukowiec charakteryzuje się tym, że "nie wie".
Naukowiec niczego nie może być pewnym na 100%, a więc przyjmuje, że prawdziwe może być wyznanie katolickie albo islam a może boga nie ma...
Jeżeli "naukowiec" posiada religię tylko dzięki wychowaniu przez rodziców, to taka wiara jest już zupełnie nieracjonalna. Bo ewentualna wiara naukowca powinna być efektem poszukiwań a nie wychowania.
Na koniec dodam, że sam nie jestem katolikiem, ale sympatyzuję z tym kościołem, bo uważam, że ma wiele pozytywnych cech (islam również).
Co do słów Papieża, to uważam, że ma zastosowanie słynne powiedzenie, że prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Islamiści zachowują się nerwowo jak feministki, które w każdym geście mężczyzny upatrują szowinizmu.
Na miejscu Papieża zignorowałbym ten cały krzyk, który rozdmuchują głównie media.
Nie może byćtak, że jak papież powie, że 2+2=4, to zaraz jakaś islamska gazeta napisze, że to krytyka islamu.
Jeżeli papież wygłasza jakiś wykład i ktoś się z tym nie zgadza, to zawsze może poprosić o dyskusję, zapytać o wyjasnienia itd.
A tu od razu medialna wrzawa, rozruchy i nawet mord... W ten sposób świat islamski się trochę ośmiesza, bo dyskutuje poprzez krzyk i wrzawę, a to jest bardzo niedojrzała postawa. W ten sposób, każdy inteligetny człowiek widzi, że z jednej strony mamy papieża, który spokojnie prowadzi wykład cytując średniowieczne księgi, a z drugiej mamy tylko wrzawę i groźby. Podobno obrażają się tylko głupi... bo obrażanie się wynika z emocji a nie z rozumu.
Nie boję się motyla Lorenza...
Ale kto powiedział, że ten motyl jest tylko jeden?